Cała prawda o proszkach

Na pytanie: „Czy proszki do prania używane przez twoją rodzinę są bezpieczne?” 68% badanych, w wieku od 20 do 65 lat , odpowiada, że w ogóle nie zastanawia się nad tym pytaniem.

Argumentacja jest prosta: jeśli produkt jest sprzedawany, znaczy jest dopuszczony do sprzedaży. Gdyby stanowił zagrożenie dla zdrowia, nie dopuszczono by go do sprzedaży. Nieświadomemu konsumentowi trudno w takim podejściu logiki odmówić. Ale już szczerość sprzedawcy proszków do prania można poddać wątpliwościom, ponieważ żaden sprzedawca nie powie: „Radzę NIE kupować tego detergentu do prania. W naszym kraju nie ma żadnych norm bezpieczeństwa, a raczej są one przestarzałe. ”

Czy ktoś kiedykolwiek  przeczytał na opakowaniu proszku do prania informacje, że jeśli masz podwyższony poziom cholesterolu lub cukru we krwi, przekrwienie płuc, załamanie nerwowe, podrażnienie skóry – to masz to jako konsekwencję stosowania proszku do prania konkretnej marki? Nie przeczytał nikt i nie przeczyta. Ponieważ gdyby weszły w życie nowe normy dotyczące proszków do prania i innych środków myjących, 95 procent produktów chemicznych dla gospodarstw domowych produkowanych i sprzedawanych na rynkach konsumenckich w Rosji byłoby zakazane.

A przecież fakt, że proszki do prania na bazie fosforanów są szkodliwe dla zdrowia ludzkiego i środowiska, jest już znany wielu konsumentom i potencjalnym klientom. Każdy, kto przebywa za granicą, szybko wyłapie takie niuanse: w hotelach pościel nie pachnie aromatyzerami (w naszym przypadku jest to element obowiązkowego szyku), w supermarketach proszki do prania są drogie. Co więcej, te „Tide ” i „Ariel”, które są używane w Europie, Ameryce i Australii, zasadniczo różnią się od tych sprzedawanych w Rosji i na Ukrainie.

To, czego nie wiemy, a co jest istotne dla Europejczyków.

Zdecydowana większość ludności krajów byłego Związku Radzieckiego nie ma pojęcia, że detergenty, zwłaszcza detergenty do prania, są klasyfikowane przez światową naukę jako najniebezpieczniejsze chemikalia dla zdrowia ludzkiego i środowiska wśród wszystkich substancji, z którymi konsument styka się w życiu codziennym.

Oglądając opakowanie detergentu do prania produkowanego przez zachodnie technologie, nieświadomie koncentrujesz uwagę na reklamowanym obrazie telewizyjnym lub sloganie typu „aromat czystej świeżości”.

Rozszyfrowujemy: „zapach” – przyjemny zapach, „czysty” – błyskawiczne skojarzenie z innym hasłem „czystość to gwarancja zdrowia”, „świeżość” – młodość. Tego właśnie chcą konsumenci: ładne, czyste pranie bez żadnych problemów!

Ale problemy są i to bardzo poważne. Jednakże magiczne słowa są tak precyzyjnie zaprojektowane, aby odwrócić uwagę konsumenta od istotnych pytań związanych z używaniem JAKICHKOLWIEK produktów chemicznych użytku domowego. Narzędzia „magiczne” mają odwrócić uwagę, aby bardziej uważny konsument nie przeczytał danych liczbowych dotyczących zawartości substancji niebezpiecznych dla zdrowia ludzkiego oraz systemu wodnego regionu jako całości,  które zawiera dany proszek.

W tym stanie rzeczy powiedzenie, na którym wyrosło więcej niż jedno pokolenie – „Czystość jest gwarancją zdrowia” jawi się błędnym. Od lat ekolodzy alarmują – rosnący popyt na syntetyczne detergenty, mocno reklamowane przez telewizję, jest obarczony ryzykiem kolejnego kryzysu środowiskowego.

Zdecydowana większość proszków do prania na naszym rynku oparta jest na związkach tripolifosforanu sodu.

Wyobraźmy sobie skalę katastrofy: po JAKIMKOLWIEK praniu (a ludzie piorą każdego dnia) brudna woda z zawartością tripolifosforanu trafia bezpośrednio do rzek i jezior. Ilość tripolifosforanu gromadzi się, a następnie zaczyna działać jako nawóz. Istnieje nawet termin „eutrofia”, który w tłumaczeniu ze starożytnej greki oznacza „dobre odżywianie”. Oznacza to, że istnieje nasilone przesycenie się systemu wodnego zrzutami miast, odpadami produkcyjnymi oraz niewłaściwie użytkowanymi nawozami mineralnymi. Takie „przekarmianie” wody powoduje burzliwe „kwitnienie”, a następnie nieuniknione „starzenie się” zbiorników. Wcześniej obserwowano to w rzekach i jeziorach tylko sporadycznie. Teraz kwitnienie wody jest  zjawiskiem powszechnie znanym. W miejscach szczególnego nagromadzenia niebezpiecznych substancji na powierzchni wody dochodzi do „ urodzaju” niebiesko-zielonych alg, które mają zdolność rozmnażania się z potworną, niemal wybuchową siłą: jeden gram tripolifosforanu sodu stymuluje tworzenie 5-10 kg glonów! Obliczamy. Wiadomo tylko, że w 1987 r. 1,5 mln ton detergentu do prania wystarczało na cały Związek Radziecki. Naukowcy uważają, że Rosjanie na przepierki wydają obecnie około 1 miliona ton. Nawet bez kalkulatora można obliczyć, że co roku 300-400 tysięcy ton tripolifosforanu sodu wpada do rosyjskich rzek, jezior i morza. Od  katastrofy ekologicznej ratuje nas tylko to, że ilość światła i ciepła jest niewystarczająca dla wzrostu i rozwoju glonów w okresie jesienno-zimowym.

Ale pomimo tego, że woda mętna  i zimna proces ten trwa, fosforany gromadzą się, glony rosną. „Kwitną” i umierają takie rzeki jak Wołga, Dniepr, duże i małe zbiorniki. I cały czas są wszystkie  „karmione” i „karmione” odchodami po praniu z całego kraju. I tak na całej przestrzeni poradzieckiej! W 1965 r. w ówczesnym ZSRR naukowcy, zachęcani przez zagranicznych kolegów, poważnie zajęli się problemem zatrucia fosforanami systemów wodnych. W tym czasie w jednym metrze sześciennym wody Morza Czarnego nie było więcej niż 50 gramów mikroorganizmów. A już to doprowadzało wielu ludzi do przerażenia. Teraz w jednym metrze sześciennym wody Morza Czarnego jest 20 razy więcej mikroorganizmów! Kogoś to przeraża? Ktoś się zastanawia jak to szkodzi Morzu Czarnemu?  Obywatel nie wie. A glony, rozkładające się, emitują w strasznych ilościach metan, amoniak, siarkowodór. Ilość tlenu w wodzie dramatycznie spada – wszystkie żywe istoty wymierają. Dostosować  się do trującego środowiska, nie mają szans.

Fosforany „korzystnie” wpływają nie tylko na glony. Plankton, też je lubi i także aktywnie rośnie. Im więcej zawiesin w wodzie, tym mniej możliwości wykorzystania rzek i zbiorników jako źródeł wody pitnej. Ale ponieważ nie mamy żadnej innej wody, musimy używać tej zatrutej. Krąg się zamyka. Zaczęliśmy zatruwać środowisko, w którym żyjemy fosforanami – wraca to do nas w postaci  pożywienia i picia, które sami zatruliśmy.

 To, co wiedzą TAM , dla nas nie jest dostępne.

Tak więc w latach 60 w ZSRR przeprowadzono badania nad wpływem syntetycznych detergentów (SMS) na środowisko i zdrowie ludzkie. Wyniki naszych naukowców zbiegły się z wynikami badań ich zagranicznych kolegów. Jedynie wnioski i reakcje nie były zbieżne: Europa zareagowała odpowiednio, ale u nas niepokojące fakty były ukryte nie tylko przed opinią publiczną, ale także przed specjalistami: lekarzami, chemikami, ekologami i psychologami.

Stwierdzono, że główną przyczyną negatywnego wpływu detergentów na zdrowie człowieka jest obecność w ich składzie związków fosforu, które zakłócają równowagę kwasowo-zasadową komórek skóry, powodując przede wszystkim choroby dermatologiczne. Oprócz zewnętrznych efektów dermatologicznych związki fosforu wpływają również na funkcjonowanie organizmu jako całości, ponieważ gdy wchodzą w kontakt ze skórą, wnikają bezpośrednio do krwi, zmieniają procent hemoglobiny w niej, powodują zmianę gęstości surowicy, zawartość białka. Upośledzeniu ulegają funkcje wątroby, nerek i mięśni szkieletowych, co z kolei prowadzi do ciężkiego zatrucia, zaburzeń metabolicznych i zaostrzenia chorób przewlekłych. Ustalono, że głównym mechanizmem działania związków fosforu jest ich oddziaływanie z błonami lipidowo-białkowymi i przenikanie przez nie do różnych elementów strukturalnych komórki, co powoduje subtelne, głębokie zmiany w procesach biochemicznych i biofizycznych.

Jak ustalono związki fosforu z SMS przenikają do organizmu w wyniku:

  • bezpośredniego kontaktu detergentów ze skórą rąk i ciała;
  • z niedostatecznie wypłukanych  tkanin odzieżowych, do prania których zastosowano fosforanowy SMS;
  • przez źródła wody zanieczyszczonej ściekami.

Biorąc pod uwagę wysokie zagrożenie higieniczne dla żywego organizmu SMS fosforanowego, społeczność światowa ustanowiła bardzo rygorystyczne wymagania dotyczące zawartości fosforanów w ściekach, wodzie pitnej i żywności.

Tak więc w krajach zachodnich zawartość fosforanów w ściekach nie powinna przekraczać 1mg/lw wodzie pitnej – na poziomie 0,03 mg / l. Dla porównania: standard zawartości polifosforanów w wodzie pitnej według GOST w Rosji wynosi 3,5 mg / l.

Aby rozwiązać globalny problem ochrony oceanów i zasobów słodkiej wody, na początku lat 70. zawarto międzynarodowy traktat pod auspicjami ONZ, w którym zidentyfikowano główne kierunki, a pierwszym z nich było ograniczenie i całkowite zaprzestanie zanieczyszczenia wody przez składniki odżywcze, zwłaszcza fosfor. Traktat został ratyfikowany przez prawie wszystkich członków ONZ i nadal działa.

W przeciwieństwie do strategii milczenia byłego ZSRR, o problemach skażenia fosforanami systemów wodnych w Europie i Ameryce zaczęto mówić otwarcie, racjonalnie, przy zaangażowaniu mediów, tak by dotarło to i wytworzyło nowe spojrzenie opinii publicznej. Oczywiście nie było to łatwe – byli przeciwnicy nowego spojrzenia na problemy środowiskowe.

Najzagorzalsza  walka wybuchła po tym, gdy uznano, że : głównym źródłem zanieczyszczenia fosforanami  zbiorników wodnych są ścieki komunalne z pozostałościami detergentów do prania. Przez długi czas przeciwnicy ograniczenia stosowania fosforanów, lobbowani przez ponadnarodowych producentów proszków fosforanowych, rozwijali teorię, że zanieczyszczenie wody powstaje z powodu wnikania nawozów mineralnych (fosforanowych). Jednak badania przeprowadzone w kilku krajach wykazały, że nawozy fosforanowe są związkami wolnymi i utrzymują się w glebie przez 5-8 lat po zastosowaniu. Udział zanieczyszczenia wody mineralnymi nawozami fosforanowymi wynosi do 5% całkowitego spożycia fosforu. Ponad 80% fosforanów jest uwalnianych do zbiorników wodnych w wyniku zastosowaniu fosforanowych proszków do prania!

Jednocześnie społeczność światowa  opracowała środki zapobiegające globalnym katastrofom środowiskowym w zbiornikach wodnych. W ponad pięćdziesięciu rozwiniętych krajach świata w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wprowadzono ograniczenia prawne lub całkowity zakaz stosowania fosforanowych detergentów do prania. Aby je zastąpić, opracowano i wprowadzono do praktyki syntetyczne detergenty, o niskiej zawartości fosforanów i całkowicie niefosforanowe na bazie zeolitów.

W tym samym czasie w wielu krajach świata rozpoczęto budowę specjalnych urządzeń do oczyszczania ścieków z fosforu i azotu. Podjęte środki umożliwiły przywrócenie stanu biologicznego wielu rzek – Renu, Wielkich Jezior, Missouri, Missisipi, wielu rzek i jezior w Chinach, jezior w krajach skandynawskich, wód mórz krajów europejskich.

Wraz z tymi oczywistymi, pozytywnymi, wynikami tam gdzie zastosowano zakaz zrzutów fosforanów, ciągle istnieją rozległe obszary, na których kontynuowane jest stosowanie proszków fosforanowych, a zbiorniki wodne zanieczyszczone sinicami znajdują się w stanie katastrofy ekologicznej. Obserwuje się to w wodach krajów Europy Wschodniej, w Morzu Czarnym, Azowskim i Bałtyckim, w wodach przybrzeżnych Turcji, w zbiornikach i rzekach Rosji, Białorusi, Ukrainy, Azji Środkowej i Południowo-Wschodniej. Istnieje bezpośredni związek między dużą liczbą niebiesko-zielonych alg w zbiornikach w wielu krajach i wzrostem liczby poważnych chorób, współczynników umieralności i spadku liczby urodzeń wśród populacji tych państw.

Na dzień dzisiejszy w Niemczech, Włoszech, Austrii, Norwegii, Szwajcarii i Holandii obowiązują przepisy zakazujące stosowania fosforanów w detergentach do prania. W tych krajach nawet szampon samochodowy jest wytwarzany bez fosforanów. W Belgii ponad 80% proszków nie zawiera fosforanów, w Finlandii i Szwecji – 40%, w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii – 25, w Danii – 54, Francji – 30, Grecji i Portugalii – 15. W Japonii już od ok. 1986 r. fosforanów w detergentach wcale nie było. Przepisy zakazujące stosowania fosforanów w detergentach do prania obowiązują w Republice Korei, na Tajwanie, w Hongkongu, Tajlandii i RPA. W Stanach Zjednoczonych takie zakazy obejmują ponad jedną trzecią stanów.

Od fosforanów do zeolitów

Światowa nauka higieny zidentyfikowała trzy główne kierunki zmniejszenia toksyczności detergentów do prania.

Pierwszym z nich jest zamiana fosforanów, które zmiękczają wodę, zeolitami. Znane firmy opracowały formułę opartą na zeolitach – koszty badań wyniosły 500 milionów marek niemieckich, patent wydano w 1973 roku. Jednak rozpoczęcie masowej produkcji w 1982 roku zajęło kolejne dziewięć lat.

Obecnie proszki bezfosforanowe  na bazie zeolitów zajmują czołowe miejsce w ponad 50 rozwiniętych krajach świata.

Drugim kierunkiem zmniejszenia toksyczności detergentów piorących jest wprowadzenie ograniczeń prawnych i budowa nowych zakładów (Chiny, Tajlandia, Indie itp.).

Trzeci kierunek to całkowite zastąpienie proszków fosforanowych, opracowanie receptur i produkcja zasadniczo nowych proszków do prania trzeciej generacji, które przewyższyłyby proszki do prania na bazie zeolitów we właściwościach konsumenckich, higienicznych i ekologicznych, ponieważ zeolity nie są panaceum. Jak się okazało, proszki do prania na bazie zeolitów, wraz ze zwiększonym bezpieczeństwem środowiska, mają istotne wady higieniczne:

  • źle się spłukują;
  • wysoka zawartość krzemianów, powoduje wysuszanie skóry;
  • zawartość ponad 7% anionowych substancji powierzchniowo czynnych (środków powierzchniowo czynnych) zamiast poziomu higienicznego 2%;
  • zdolność piorąca mieści się poniżej wymogów regulacyjnych;
  • uszkodzenia tkanin i ich barwienie;
  • nadmierna przyczepność kurzu.

Jako opcja przejściowa, w okresie poszukiwań, zeolity nadal  zadowalają naukowców i konsumentów. Ale tylko na chwilę!

Nawiasem mówiąc, w niektórych krajach promowane są ciekłe detergenty zamiast sproszkowanych SMS-ów, na przykład w USA i Kanadzie. W Europie takie środki nie znalazły się w dystrybucji. Dzięki większemu bezpieczeństwu środowiska płynne detergenty wykazują się niską zdolnością piorącą, to znaczy, że słabo zmywają brud . Stężenie surfaktantów w nich jest 5-6 razy wyższe niż standardy higieniczne. Mogą być używane tylko w domu i tylko w miękkiej wodzie. Wymagają one dodatkowego użycia wysoce aktywnych substancji pomocniczych – wybielaczy, odplamiaczy i aktywatorów, czyli dodatkowej chemii. I trudno powiedzieć, co jest bardziej szkodliwe – fosforany czy te aktywatory .

Światowa nauka higieny wykazała, że najbardziej higienicznie bezpieczne proszki do prania nie powinny zawierać następujących składników chemicznych: fosforanów, chloru, siarczanów, krzemianów, amoniaku, boru i ściśle ograniczonej ilości anionowych środków powierzchniowo czynnych – nie więcej niż 2%; niejonowe środki powierzchniowo czynne tego samego typu – nie więcej niż 3%; sole toksycznych kwasów – nie więcej niż 1%; kationowe środki powierzchniowo czynne – nie więcej niż 2%; syntetyczne aromaty – idealnie nie więcej niż 0,01% lub bez zapachu; kurz – 0,5%; zapewniać wysoki stopień wypłukiwania z tkanin.

Opinie: kompetentne i niezbyt

A co z naszymi ekologami, biologami i chemikami? Przecież oni także piorą, jak wszyscy inni mieszkańcy planety Ziemia. Czy ich dusze  bolą na myśl o szkodliwości dla człowieka i środowiska fosforanów w proszkach do prania?

Kierownik Naukowego Centrum Badań Chemikaliów Domowych (NITSBYTKHIM) Inna Bulygina stwierdza jako naukowiec, że nic nie zastąpi fosforanów: „Nie mamy jednolitych standardów zawartości fosforanów w detergentach do prania. Krajowe Standardy ich nie ustanawiają. I dlaczego interesują cię takie pytania? Mamy znacznie lepsze środowisko niż wcześniej. W czasach sowieckich nikt nawet o tym nie myślał – wlewał do ​​wody wszelkiego rodzaju okropności. Dziś próbują produkować proszki z jednej strony wysokiej jakości, az drugiej nieszkodliwe dla środowiska. Wcześniej, o ile pamiętam, zawartość fosforanów była dopuszczalna do 35%. Obecnie w wielu proszkach stężenie fosforanów zmniejsza się do 10-12%. I że w niektórych krajach całkowicie zrezygnowałem z użycia fosforanów, nigdy nie słyszałem … Nie sądzę, aby proszki bez fosforanów miały dobre właściwości myjące ”.

To jest przykład „kompetentnej” opinii.

Czy możemy mówić o standardach bezpieczeństwa, jeśli nie ma przepisów? Dziś każda osoba, która przynajmniej w niewielkim stopniu, ale myśli o przyszłości swoich dzieci, martwi się, jakim powietrzem będą oddychały jej dzieci, jaką wodę będą piły, co będą jadły. Jednak na początku XXI wieku pytanie o ekologię wydaje się podstępnym i z podtekstem.

Opinia doktora nauk chemicznych Lwa Fiodorowa:

„Zbiorniki kwitną nie tylko z powodu fosforanów w proszkach. Głównym powodem są nawozy stosowane w rolnictwie. Jest całkiem możliwe, że emocje związane z fosforanami są związane z konkurencją przedsiębiorstw przemysłowych. A ekologia tutaj może działać tylko jako dodatek, jak piękna broszka na piersi kobiety ”.

Jest w tym trochę prawdy, ale bardzo mało! To prawda, w  rzeczywistości emocje związane z fosforanami wiążą się z konkurencją przedsiębiorstw przemysłowych. Ale naukowiec nie wychwycił istoty rzeczy: trwa walka o umysły (i portfele) konsumentów, oparta właśnie na rzeczywistym zagrożeniu dla ekologii całej planety. Zamiana jednego (jak się okazało szkodliwego) rodzaju detergentu do prania zupełnie innym – w 100% bezpiecznym dla przyrody i człowieka – jako całości dla wszystkich, i konkretnie dla każdego. Jest to ukryta wojna między „starym” a „nowym”, w której zaangażowani są zarówno politycy, jak i mężowie stanu, zwabieni przez konkurencyjne branże. Niestety naukowcy poszli drogą pięknych porównań, nie wnosząc nic konkretnego.

Wreszcie, Andrei Bader, kierownik ds. Public relations w moskiewskim biurze przedstawicielskim P&G, konkretnie i profesjonalnie:

„Spełniamy wymagania kraju, w którym działamy, na poziomie 125 procent. A opinia publiczna jest dla nas tak samo ważna jak standardy ustanowione w tym kraju. Na przykład Niemcy są  krajem szczególnie nerwowo  reagującym na fosforany. Dlatego tam wszystkie firmy produkują detergenty nie zawierające fosforanów. W Stanach Zjednoczonych, w wielu krajach europejskich, nawet zaabsorbowanych dbałością o środowisko i najbogatszych, nie ma szczególnych problemów z fosforanami. Chociaż kampania na rzecz zmniejszenia zawartości fosforanów w samej Ameryce też trwa. Cały świat wypuszcza i  jest pełen detergentów zawierających fosforany. Nie mogę ci nic powiedzieć o różnicy w składzie tego samego proszku sprzedawanego przez nas i na przykład w USA. To tajemnica handlowa. I żadna duża firma nie ujawni ci swoich kart. Ale jeśli wszyscy tutaj zaczną ostro przeciwstawiać się fosforanom, będziemy się odpowiednio restrukturyzować . ”

I tak, najbardziej kompetentnym ekspertem okazała się więc nie organizacja państwowa, ale firma, która „dostarcza” fosforany. Co więcej, wszystko, co powiedział przedstawiciel „starej” metody, jest prawdą!

Cała prawda o proszkach fosforanowych czy podwójne standardy

„Myślący” konsumenci , dowiedziawszy się, że nie ma jednolitych standardów dla zawartości fosforanów w detergentach do prania, nieświadomie zaczynają zdawać sobie sprawę, że jedna rzecz jest ważna: albo jest to substancja szkodliwa, albo nie. Oznacza to,-  dla wyrachowanych producentów proszków fosforanowych, że należy przewidzieć ten moment i lepiej powiedzieć prawdę, ale … nie całą, należy ją  dozować.

Oznacza to, że w tej formie stwierdza się, iż proszki fosforanowe są wytwarzane równolegle, chociaż nie jest to całkowita prawda. W najbardziej rozwiniętych krajach świata produkcja proszków fosforanowych jest zabroniona. W mniej rozwiniętych, do których należą zarówno Ukraina, jak i Rosja, światowi producenci „wprowadzili” produkcję zakazaną we własnym kraju, ale nie zakazali jej tutaj, w Rosji i na Ukrainie! Producenci proszków fosforanowych uciekają się do  sztuczki, stwierdzając: „… produkujemy detergenty do prania zgodnie ze standardami TEGO kraju na 125 procent”, co jest prawdą. A o tym, że w ich ojczyźnie produkcja ta jest zabroniona – ani słowa!

Co więcej, w krajach swojego pochodzenia, w produkcji na własny rynek, tym samych firmom produkcyjnym, dbałość o ekologię jawi się  prestiżem i jest modne. Najwięksi producenci uznają, że po prostu nie ma alternatywy dla proszków z zeolitami i produkują je … od 1983 roku! Jednak dla Rosji firmie «P&G»  będący właścicielem Novomoskovskbytkhime produkuje Ariel, Tide, Tiks, Mit z fosforanami.

Na każdą nową technologię potrzebne są ogromne fundusze- a tu jak wypuszczali  proszki fosforanowe tak wypuszczają. Ludzie jak kupowali tak  kupują. Po co coś zmieniać? Ponadto koszt proszku z zeolitem jest o 20 % wyższy niż fosforan.

Czy rosyjski rząd wie o podwójnych standardach bezpieczeństwa znanych znaków towarowych? Wie i milczy. Powodem nie jest lekkomyślność urzędników, gorzej – brak ich zainteresowania. Ponieważ istnieje pewna „umowa” między firmami ponadnarodowymi, a najwyższymi urzędnikami w uzyskiwaniu super zysków. Nawet kosztem zdrowia i niezbyt obiecującej przyszłości całego narodu.

Propozycje naukowców, krajowych producentów, uzasadnione naukowo, leżą „pod suknem” w Gabinetach Ministrów i właściwej komisji Rosji.

A „zaszczyt” prowadzenia bojów na rynku konsumenckim byłej WNP trafia tylko do producentów proszków fosforanowych, którzy łagodzą problem zagrożenia środowiska, argumentując i wprowadzając wątpliwości, że batalie „na pranie” są na ogół drobiazgowe, a fosforany w proszkach do prania nie są takim dużym  globalnym problemem. W tych bitwach uparcie ukrywa się związek między szkodliwym praniem, a śmiercią naszych (nie ich!) rzek z niebiesko-zielonych alg, degeneracją flory i fauny w zbiornikach, mutacjami genetycznymi i groźbą wymarcia narodu od nieznanych chorób itp. I tylko dziennikarze, z powodu naturalnego pędu do sensacji, nie, nie, tak, będą pisać prawdę: że w Wołdze, Dnieprze, woda jest martwa, a ryba jest biseksualna. Nie, nie, tak, i podejmą  temat zrzutów fosforanów do systemu wodnego w kraju, którego każdy z nas zużywa w codziennym życiu, chce być „miękki, biały i puszysty”, ale w rzeczywistości okazuje się być chory na słabo rozwinięte potomstwo, nadal spożywając wodę i żywność z fosforanami.

Ale podnoszenie tej warstwy problemów jest konieczne, aby raz na zawsze zrozumieć: TO jest szkodliwe. A potem – uświadomić  innych, by usłyszeli i uwierzyli.

„Zabójcza” czystość

A więc wróćmy do szczególnie niebezpiecznej substancji – tripolifosforanu sodu (TPF). Jego zawartość w proszku wynosi od 15 do 40%. Podczas prania substancja ta zmniejsza twardość wody i poprawia działanie detergentu w proszku. W teorii, jest to dobre. Ale jednocześnie niewielki plus dla produktu chemii gospodarczej zmienia się w katastrofalny minus zarówno dla konkretnego konsumenta, jak i dla ludności konkretnego regionu i całego kraju. Ta skala jest katastrofą. Zostało to zauważone na Zachodzie i tam znaleziono produkty o podobnych właściwościach usuwania brudu, a  bez tych skutków ubocznych, z których znany jest tripolifosforan sodu.

Ale pozostaje kwestia chciwości: gdzie umieścić pełny cykl „nowoczesnej” (nawet jeśli szkodliwej, choć moralnie przestarzałej) produkcji? Jest tylko jedno wyjście: znaleźć kraje lub kraj, w których z racji mniejszego stopnia cywilizacji NIE WIEDZĄ o szkodliwości i realnym zagrożeniu dla życia na Ziemi, płynących przez proszki do prania do systemów wodnych, stamtąd przez glebę do żywności dla ludzi.

Kraje byłej WNP okazały się idealnymi partnerami: niestabilność polityczna, zauważalny chaos gospodarczy, niejasne normy prawne, a najbardziej „cenne” – brak standardów, które mogłyby zablokować dostęp do rynku konsumenckiego tych krajów niebezpiecznych detergentów. Możemy dodać do tego czynnik psychologiczny – w czasie rozwoju rynku, brak równowagi wśród naszych konsumentów i zalew  produktów zagranicznych w efektownych, kolorowych opakowaniach spełnił swoje zadanie. Profesjonalnie i jakościowo zaprojektowane proszki importowane w jednej formie zgromadziły ogromną masę konsumentów w skali krajów byłego Związku Radzieckiego. Nie przestraszyły i ceny. Ponadto na rzecz tych proszków przemawiał bardzo poważny argument- doskonale prały.

Tak więc konsumentów  nie oszukano ,zapewnieniem , że „czystość to czystość TIDE”. Jedynie przemilczano, że ta czystość – niesie negatywne skutki, że jest szkodliwa. Światowa społeczność już dokonała wyboru: niech będzie zwykła czystość niż szkodliwa. My, w umysłach całego narodu, spowolnieni w rozwoju konsumenckim na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku, potrzebujemy bardzo poważnego impulsu, aby to pojąć: czystość nie zawsze jest dobra.

Podwójne uderzenie

Fosforany to doskonali „partnerzy”, z którymi tripolifosforany dobrze się dogadują  szkodząc ludziom i przyrodzie, idąc w tym„ręka w rękę”. Są to środki powierzchniowo czynne, związki chemiczne, które obniżają napięcie powierzchniowe wody.

Te środki powierzchniowo czynne, „syntetyczne mydło”, są zwykle zawarte w proszku w ilości do 15-20%. Podczas doświadczeń na zwierzętach stwierdzono, że środki powierzchniowo czynne znacząco zmieniają intensywność reakcji redoks , wpływają na aktywność wielu najważniejszych enzymów, zakłócają metabolizm białek, węglowodanów i tłuszczów. Anionowe środki powierzchniowo czynne są szczególnie agresywne w swoich działaniach, które mogą powodować poważne zaburzenia odporności, rozwój alergii, uszkodzenie mózgu, wątroby, nerek i płuc. Jest to jeden z powodów, dla których w krajach Europy Zachodniej nakłada się surowe ograniczenia na stosowanie anionowych środków powierzchniowo czynnych w detergentach do prania – nie więcej niż 2%.

Środki powierzchniowo czynne mogą gromadzić się w narządach. Na przykład 1,9% całkowitej ilości środka powierzchniowo czynnego, który dostaje się na niechronioną skórę, „osiada” w mózgu, 0,6% w wątrobie. Posiadanie powinowactwa chemicznego z niektórymi składnikami ludzkich błon komórkowych, surfaktantów gromadzi się na błonach komórkowych, pokrywając je cienką warstwą, a w pewnym stężeniu powoduje zakłócenia w najważniejszych procesach biochemicznych i integralności komórki. Działają jak trucizny: w płucach powodują rozedmę, uszkadzają komórki wątroby, zakłócają przekazywanie impulsów nerwowych w centralnym i obwodowym układzie nerwowym, penetrują krew, prowadzą do zmian właściwości fizykochemicznych samej krwi i całego układu odpornościowego.

Obecność fosforanów w proszkach prowadzi do znacznego zwiększenia właściwości toksycznych, anionowych środków powierzchniowo czynnych – powstają warunki do ich intensywniejszej penetracji zarówno przez uszkodzoną, jak i nienaruszoną skórę rąk, a przy pomocy siarczanów, krzemianów, enzymów i chloru powodują intensywne odtłuszczanie. Funkcje ochronne skóry są zredukowane, powstają warunki do intensywnej penetracji do organizmu wszelkich toksycznych związków – toksyn bakteriologicznych, metali ciężkich itp.

Włącza się nośnik patologicznych reakcji immunologicznych.

Fosforany nie tylko zwiększają penetrację środków powierzchniowo czynnych przez skórę, ale także przyczyniają się do gromadzenia się tych substancji na włóknach tkanin zmywalnych. Wchodzą w  tak silny związek powierzchniowo czynny z tkaniną, że nawet 10-krotne płukanie w gorącej wodzie nie uwalnia jej  całkowicie od chemikaliów. Tkaniny wełniane, pół wełniane i bawełniane najsilniej chłoną te substancje. W zimnej wodzie środki powierzchniowo czynne ani fosforany nie ulegają praktycznie wypłukaniu.

Zwraca na siebie uwagę  fakt, że istnieje związek między rozwojem rynku stosowania fosforanów z syntetycznymi środkami powierzchniowo czynnymi, a spadkiem liczby urodzeń.

W 1977 r. Wydawnictwo „Zdrowie”  opublikowało książkę „Higiena stosowania detergentów syntetycznych”. Publikacja przeznaczona była dla bardzo wąskiego grona lekarzy w nakładzie zaledwie 1700 egzemplarzy. Czytamy tam: „Anionowe środki powierzchniowo czynne mają wpływ na nabłonek podobny do nasion. Taki biologiczny efekt działania jest podobny do promieniowania jonizującego … ”.

Oznacza to, że środki powierzchniowo czynne mają bezpośredni wpływ na rozwój niepłodności.

Ekspansja na prawach… krajów „rozwiniętych”

Tak więc teraz wiesz, jakim niebezpieczeństwem jawi się  DOWOLNY detergent do prania zawierający fosforany. Ogólnie rzecz biorąc, mówimy o ogromnym i zorganizowanym, niebezpiecznym na populację wpływie całych krajów. Rynek konsumencki w WNP, z dużą populacją i rosnącym wzrostem gospodarczym, okazał się bardzo atrakcyjny dla sprzedaży domowych produktów fosforanowych.

Kiedy rozpoczął się proces oswajania  naszego rynku przez firmy ponadnarodowe, w 1990 r. zużycie detergentów w Rosji osiągnęło 7,5 kg na osobę rocznie. Obecnie roczna konsumencka zdolność rosyjskiego rynku detergentów szacowana jest na 1 200 tys. ton, roczna dynamika wzrostu sprzedaży proszków wynosi 15-20%.

W Rosji kilka lat temu pojawiły się wspólne, z firmami zagranicznymi, przedsięwzięcia, podczas gdy udział SMS-ów emitowanych przez lokalne przedsiębiorstwa krajowe gwałtownie spadł. Jeśli w 1998 r.  „Vinnitsbythim”, lider wśród producentów ukraińskich, miał 52% w całkowitej ilości sprzedanych produktów, to już w 2003 r. wynosił tylko 5%.

Brak konkretnej strategii, tzw. „Wizji rynkowej” i wprowadzenie przedsiębiorstw o znacznym udziale kapitału zagranicznego doprowadziło do przegranej w  bitwie o rynek. Obecnie większość krajowych producentów prowadzi nieszczęsną egzystencję, nie uzyskując więcej niż 1% rynku.